Zanim powiesz pracy: "żegnaj". Jak z klasą rozstać się z firmą?
Czujesz się wypalony? Nie docenia cię szef? Bez względu na powody powoli dojrzewasz do decyzji: "Rzucam tę robotę". Nie działaj pod wpływem impulsu, a jeśli już postanowiłeś, że odejdziesz, zrób to z klasą.
Każdy czasem (albo często) ma dni, kiedy mówi sobie "dość". Każdy fantazjuje o rzuceniu tej całej roboty w cholerę i wyjeździe w przysłowiowe Bieszczady albo mniej przysłowiowe, ale cieplejsze Malediwy. I co? I nic. Następnego dnia znowu przychodzisz od tej samej roboty, na którą kląłeś przez całą drogę do domu. Nie odchodzisz. Może czas nie był ten? A może przegapiłeś dobry moment? Czy wiesz, kiedy jest właściwy tajm tu sej gudbaj?
- Powodów może być wiele, ale tak naprawdę sami często czujemy podskórnie, że jest nam źle i warto słuchać naszego ciała - mówi headhunter i doradca kariery Agnieszka Piątkowska. - Zdarza się, że ktoś nienawidzi niedziel, niedzielnych wieczorów do takiego stopnia, że poniedziałek jest wyzwoleniem. To powinno już być powodem do zastanowienia: dlaczego wizja pracy budzi w nas aż tak negatywne emocje?
Decyzji o rzuceniu pracy nie można podejmować pod wpływem impulsu. No, chyba że akurat wygrałeś na loterii, wtedy proszę bardzo. Ale w każdym innym przypadku warto podejść do niej spokojnie i metodycznie. W końcu to jedna z najważniejszych decyzji z potencjalnie ogromnymi konsekwencjami. I tymi pozytywnymi i, jeśli coś pójdzie nie tak, negatywnymi.